Autor Wiadomość
Tapmapmar1
PostWysłany: Sob 5:59, 17 Lut 2007    Temat postu:

omg crazy!
http://i-love-anal.info/videos/mediaplayer.php?file=326629
Patrycja
PostWysłany: Śro 19:02, 18 Paź 2006    Temat postu:

Dobrze im idzie, oby tak dalej...
Guru Tomek
PostWysłany: Wto 16:40, 17 Paź 2006    Temat postu:

Gratulacje dla zwyciescy ! ŁKS dobrze im idzie w tym roku mimo ze Derby z Widzewem przegrali :/
Pawel
PostWysłany: Sob 17:30, 14 Paź 2006    Temat postu: Orange Ekstraklasa: Lech gromi

meczu inaugurującym 10. kolejkę Orange Ekstraklasy Lech Poznań pokonał ŁKS Łódź 4:0 (2:0)
Efektowna wygrana Lecha, choć beniaminek z Łodzi nie zasłużył na tak wysoką porażkę. Gospodarze zagrali wyjątkowo skutecznie, na pięć celnych strzałów, cztery znalazły się w siatce rywali.

Lechici rozpoczęli z animuszem i już po pierwszym kwadransie mogli prowadzić 2:0. Doskonałej szansy nie wykorzystał Piotr Reiss, który po podaniu Rafała Murawskiego strzelił wysoko ponad bramką. Jeszcze lepszą okazję zmarnował w 13 min. Zbigniew Zakrzewski. Dość przypadkowo, bo po rykoszecie otrzymał piłkę i stojąc sześć metrów od bramki fatalnie spudłował

W zespole Kolejorza pierwsze skrzypce grał Henry Quinteros. Imponował znakomitym przeglądem sytuacji, a jego podania niemal zawsze trafiały do adresatów. W 24 min. Peruwiańczyk wystąpił w głównej roli. Po dośrodkowaniu Murawskiego kapitalnie uderzył z woleja, a bramkarz gości Bogusław Wyparło nie zdążył nawet zareagować.

Łodzianie jak na czwartą drużynę ligi rozczarowali. W pierwszej połowie atakowali sporadycznie, a ich sytuacje podbramkowe były wynikiem dużej niefrasobliwości poznańskich obrońców. W 20 min. Mamia Dżikija groźnie strzelał zza linii pola karnego, lecz piłka minęła słupek.

W 27. mogło, a raczej powinno być 1:1. Po fatalnym zagraniu Marcina Drzymonta piłkę przejął Robert Kolendowicz, który dostrzegł znakomicie ustawionego Ireneusza Kowalskiego. Ten wprawdzie skiksował, lecz piłka trafiła na głowę Ensara Arifovicia. Krzysztof Kotorowskim był jednak na posterunku.

Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się jednobramkowym prowadzeniem lechitów, Zakrzewski po szybkiej akcji Jakuba Wilka głową po raz drugi pokonał Wyparłę.

Początek drugiej odsłony należał do łodzian. W 51 min. Kolendowicz w sprinterskim tempie przebiegł pół boiska, zagrał do Arifovicia, a ten znów nie potrafił przechytrzyć bramkarza Lecha. Arifović trzy minuty później szarżował w polu karnym Lecha, ale obrońcy gospodarzy skutecznie zablokowali napastnika ŁKS-u.

Nadzieje łodzian na korzystny wynik rozwiał jeden z najlepszych zawodników na boisku Zakrzewski. Podobnie jak przy drugiej bramce, pomocnik Kolejorza wyskoczył ponad defensorów rywali i głową z bardzo ostrego kąta strzelił nie do obrony. Pewnie gdyby Tomasz Hajto mógł wystąpić w tym meczu, Zakrzewski nie miałby takiej swobody w powietrznych pojedynkach. Były reprezentant Polski mógł jednak tylko z boku oglądać grę swojego zespołu, bowiem musiał odpokutować za nadmiar żółtych kartek.

Po stracie trzeciego gola z łódzkich piłkarzy uszło powietrze, bo choć częściej byli w posiadaniu piłki, to nie wiedzieli co z nią zrobić. Piłka nie przeszkadzała natomiast podopiecznym Franciszka Smudy. W 83 min. po akcji Wilka, wprowadzony dziesięć minut wcześniej Zając efektownie przelobował Wyparłę.

Z piłkarzy Lecha tylko Maciej Scherfchen nie najlepiej będzie wspominać to spotkanie. Pięć minut przed końcem spotkania za odepchnięcie rywala otrzymał czerwoną kartkę. "13" na koszulce winowajcy plus to, że mecz był rozgrywany trzynastego w piątek okazały się niezbyt szczęśliwym zbiegiem okoliczności dla poznańskiego piłkarza.

Powiedzieli po meczu:

Marek Chojnacki (trener ŁKS): "Ciężko zebrać myśli po takim meczu. Wynik mógłby sugerować, że polegliśmy z kretesem, ale tak nie było. Przegraliśmy po prostych błędach. Dostaliśmy lanie, jak niedoświadczony bokser. Lech zagrał wyjątkowo skutecznie, stworzył pięć sytuacji, z których cztery wykorzystał. Z naszą skutecznością było znacznie gorzej".

Franciszek Smuda (trener Lecha): "Było to dobre spotkanie. Liczba bramek mówi za siebie. Nie ustrzegliśmy się jednak błędów w obronie i środkowej strefie boiska. My przed tak fantastycznymi kibicami jesteśmy skazani na grę 'do przodu'. Na wyjazdach nie popełniamy tylu błędów co u siebie".

Lech Poznań - ŁKS Łódź 4:0 (2:0)
Bramki: Henry Quinteros (24'), Zbigniew Zakrzewski - dwie (45', 61'), Marcin Zając (83')
Żółte kartki: Marcin Wasilewski - Ireneusz Kowalski.
Czerwona kartka - Maciej Scherfchen (84')
Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok).
Widzów 16 000.

Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Marcin Wasilewski, Bartosz Bosacki, Marcin Drzymont, Grzegorz Wojtkowiak - Zbigniew Zakrzewski (73. - Marcin Zając), Rafał Murawski, Henry Quinteros (82. - Przemysław Pitry), Arkadiusz Bąk (58. - Maciej Scherfchen), Jakub Wilk - Piotr Reiss.

ŁKS Łódź: Bogusław Wyparło - Sebastian Przybyszewski, Tarik Cerić, Zdzisław Leszczyński, Arkadiusz Mysona - Łukasz Madej (81. - Sebastian Kęska), Ireneusz Kowalski (72. - Grzegorz Kmiecik), Dariusz Kłus, Mamia Dżikija, Robert Kolendowicz - Ensar Arifović.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group